Ma kokpit jak w samolocie, kosztuje 400 tys. zł i nie ma konkurencji. Oto najlepsze auto w swojej klasie
Tegoroczny zwycięzca w kategorii Użytkowy Samochód Roku Wirtualnej Polski 2024 jest jedynym takim autem. Niby ma konkurencję, ale jak się przyjrzeć jego konstrukcji i przeznaczeniu, to trudno go z czymkolwiek porównać. Z ceną w okolicach 400 tys. zł nawet nie jest taki drogi, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Oto Ineos Grenadier, czyli Użytkowy Samochód Roku Wirtualnej Polski 2024 i jedyny w swoim rodzaju samochód terenowy kosztujący katalogowo 440 tys. zł. Bez większego zagłębiania się w temat, można wymieniać konkurencję - jedno auto za drugim. W praktyce nie jest nią żaden z samochodów, jaki przyjdzie wam do głowy. Już wyjaśniam, dlaczego.
Ineos Grenadier – lista życzeń świata offroad
Choć auto przypomina wyglądem starego Land Rovera Defendera, który swoją drogą był inspiracją dla twórcy Grenadiera, sir Jima Ratcliffe’a, to w praktyce utrzymuje tylko jego koncepcję. To właśnie to kanciaste nadwozie Defendera jest kluczem do jego użytkowości - maksimum przestrzeni na minimum powierzchni, jaką samochód zajmuje. Nie da się stworzyć samochodu terenowego o bardziej funkcjonalnym nadwoziu niż takie.
To tyle, jeśli chodzi o podobieństwa do Defendera - kształt. Reszta jest zrobiona tak, jakby wziąć listę życzeń osób ze świata offroadu (lub listę marzeń właścicieli Defenderów) i realizować ją punkt po punkcie. Zaczynamy.
Mocny silnik od BMW – do wyboru benzyna lub diesel, w tej samej cenie. Dalej –najlepsza obecnie skrzynia automatyczna na rynku, czyli ZF8HP. Do niej zamocowana skrzynia rozdzielcza Tremec o przełożeniu zredukowanym 2,5:1 – idealny kompromis do jazdy po bezdrożach na całym świecie. W skrzyni jest mechanizm różnicowy, żeby nie bawić się w dołączanie napędu, tym bardziej, że i tak do dyspozycji kierowcy są trzy blokady dyferencjałów.
Na końcu mamy sztywne mosty włoskiej firmy Carraro zajmującej się m.in. dostarczaniem takich rozwiązań do ciągników rolniczych oraz 32-calowe koła. Które stanowią znów doskonały kompromis pomiędzy jazdą terenową a użytkową i po drogach utwardzonych. Pod mostami ok. 24 cm prześwitu, więc wystarczająco do pokonywania trudnych odcinków, ale ważniejsze jest to, że podwozie wykonano w taki sposób, że niczego nie da się uszkodzić. Nawet gdyby Grenadier został przeciągnięty po kamieniach.
Wszystko obsługuje się na kokpicie zaprojektowanym jak kabina samolotu z wielkimi przyciskami i pokrętłami. Napęd obsługujemy klasycznymi, mechanicznymi dźwigniami, czego nie da się już uświadczyć w żadnym samochodzie terenowym prócz Suzuki Jimny. Wnętrze wykonano z takich materiałów, które łatwo się czyszczą, ale trudno brudzą.
Coś jeszcze? O serwis zapytacie. Ineosa Grenadiera objęto 12-letnią gwarancją na perforację i 5-letnią na cały samochód bez limitu przebiegu. Sieć serwisowa pewnie wydaje wam się abstrakcją, ale spokojnie – auto można oddać do warsztatów sieci Bosch Service, choć nie do każdego. Bez problemu poradzą sobie z nim także serwisy autoryzowane BMW. Choć tak po prawdzie, to Ineos Grenadier został zaprojektowany i zbudowany w taki sposób, że ma się nie psuć.
Wyposażenie i konstrukcja Grenadiera zawierają już wszystko, czego byśmy chcieli, a jeśli czegoś brakuje, to łatwo i sprawnie można domontować, bo producent zadbał o rozprowadzenie dodatkowych instalacji elektrycznych dookoła auta. Zadbał o tak wiele rzeczy, że warsztaty zajmujące się tuningiem i modyfikacjami aut terenowych nienawidzą Grenadiera, bo jego właściciel praktycznie niczego od nich nie potrzebuje. Jeśli czegoś potrzebuje, to może zamówić od razu z samochodem, bo Ineos Grenadier to nie tylko samo auto, ale i pakiet rozwiązań do wszystkiego.
Żaden producent nie ma takiej oferty i przede wszystkim takiego samochodu, więc Grenadier praktycznie nie ma konkurencji. A jego cena wydaje się bardzo wysoka, ale nie odbiega aż tak bardzo od cen zbliżonych samochodów.